piątek, 21 października 2011

Marmurowa biel +18

UWAGA TEMATYKA YAOI!!!!!!!


Początek

Ta historia będzie bardzo różna od tych, które znacie. Opiszę ludzi, o których macie pojęcie zupełnie odbiegające od prawdy. Wszystko, co do tej pory wydawało Wam się rzeczywistością tutaj zostanie zanegowane. Chociaż przeżyjecie wielki szok, nie będzie się on równał nawet w małym stopniu tym wszystkim zaskoczeniom, których doświadczyłem ja. To jak się tu znalazłem… nadal nie potrafię znaleźć odpowiedzi na niektóre pytania i wiem, że większość z nich pozostanie bez odpowiedzi już na zawsze. Jednak wnioski, do których doszedłem są niepodważalne – świat jest groteską, jeśli istnieje ktoś, kto stworzył to wszystko, to teraz nieźle się bawi patrząc na ten cyrk. Ja w tym cyrku jestem jednym z głównych klaunów. Wokół mnie jest szeroka publiczność, która zachwyca się moimi dennymi sztuczkami, a w mojej głowie tysiące myśli, które nigdy nie połączą się w całość. Najgorsze jest to, że nikt nie jest w stanie mi pomóc, jestem sam, sam w wielkim namiocie niekończącego się cyrku i moim jedynym zadaniem jest przetrwać…
Wróćmy jednak do początku. Jak Wam się podoba taki obraz? Młody, pełny entuzjazmu nastolatek, który robi wszystko, żeby spełnić swoje marzenie. Marzeniem tym jest śpiewanie dla szerokiej publiczności. Jest piękny, młody i ma talent więc idzie na casting z nadzieją, że jego marzenie się spełni. Dostaje się do zespołu DBSK znacie to prawda? Wiecie jak jego losy potoczyły się dalej. Zdobywa przyjaciół, życie nabiera tempa, czasem zastraszającego tempa, ale jest szczęśliwy, bo robi to o czym marzył. Dlaczego więc nawet, gdy ludzie osiągną już to czego pragnęli, zawsze chcą więcej? To jedno z pytań, które pozostanie bez odpowiedzi. Zapragnąłem tego ja, zapragnął tego Yunho. Tak, Yunho… moja największa ludzka miłość i jednocześnie największe rozczarowanie jakiego doznałem w całym moim pierwszym i drugim życiu. Nie będę teraz poruszał tego tematu, miałem mówić o „Początku”. Otóż mieliśmy wszystko: niewyobrażalną sławę, piękne kobiety, uwielbienie fanów, byliśmy bogami. Straciliśmy to przez naszą zachłanność, a zaczęło się od Yunho.
Pewnego deszczowego wieczoru, który był pierwszym wolnym wieczorem od jakichś 3 miesięcy ostrej pracy, siedzieliśmy z Yunho w jakiejś niewielkiej kawiarence stylizowanej na starożytny Rzym czy Grecję. Całość pomieszczenia wypełniała idealna biel, a kelnerki przebrane były w szaty bogini Afrodyty. Siedzieliśmy przy białym marmurowym stoliku, na białych zimnych, marmurowych krzesłach i piliśmy białą kawę z dodatkiem mleka oraz bitej śmietany, o nazwie „Biała dama”. Generalnie wszystko wokół mnie było białe. Pamiętam tą kawiarnie doskonale ponieważ już nigdy później nic nie było tak białe w moim życiu. Czy Yunho celowo mnie tam zabrał, czy już wtedy wiedział, że będę tak naiwny i głupi, że zrobię wszystko z miłości do niego oraz z zachłanności ogarniającej mój rozum? Na te pytania też nie dostałem odpowiedzi.
Yunho był bardzo spokojny, ciągle się uśmiechał, żartował, to były piękne chwile,
- Jaejoong pamiętasz jak Junsu wczoraj pomylił się i założył jeden but swój i jeden Yoochuna? – powiedział Yunho wypluwając część „Białej damy” na biały obrus leżący na marmurowym stoliku.
- Ahahaha, tak. Junsu potrafi rozbawić towarzystwo jak nikt.
- Jaejoong, ja mam jedno marzenie. – Yunho nagle spoważniał i popatrzył mi prosto w oczy. – Chciałbym tylko, żebyśmy już zawsze byli razem. Ty i ja. I z nami reszta TVXQ. Dla tej idei jestem w stanie zrobić wszystko. Rozmiesz? Wszystko.
- Wiem, zawsze to mówisz. Yunho, ja wiem jak bardzo zależy Ci na TVXQ, wiem…
- Czy w takim razie pójdziesz za mną Jaejoong? Czy jesteś w stanie zaufać mi i iść za mną drogą, którą Ci wskażę?
-Yunho, przecież wiesz…
-Nie Jaejoong, ta droga nie będzie droga łatwą. Doświadczymy rzeczy, o których istnieniu nie mieliśmy do tej pory pojęcia.
-Yunho o czym Ty mówisz…piłes?
-Jaejoong…ja chcę tylko wiedzieć, czy pójdziesz ze mną? – zobaczyłem w oczach Yunho coś, czego nie widziałem nigdy dotąd, był to strach pomieszany z podekscytowaniem i pasją. Odpowiedź mogłem dać tyko jedną.
-Yunho…wiesz, że pójdę z Tobą nawet do piekła. – Wypowiadając te słowa, nie zdawałem sobie sprawy, że tam dokąd zmierzaliśmy było gorzej niż w piekle.
Po zakończeniu tej dziwnej rozmowy Yunho znów się rozweselił, żartował, trzymał mnie za rękę i patrzył tymi błyszczącymi oczami prosto na mnie, od czego całe moje ciało przeszywały dreszcze. Wypiliśmy „Białą Damę”, Yunho zapłacił rachunek i wyszliśmy, rzucając jeszcze na koniec zabójczo-dziarski uśmiech bogów z TVXQ’ biegającym po kawiarni Afrodytom. Pogoda się poprawiła, jeszcze trochę mżyło, ale nałożyliśmy kaptury i lekkim krokiem udaliśmy się do postoju taksówek. Wsiedliśmy w czarne BMW i pojechaliśmy do mojego apartamentu. Chociaż w głowie ciągle miałem urywki tej dziwnej rozmowy, nie mogłem się w nie zagłębić w ramionach ukochanej osoby. Tej nocy kompletnie poddałem się Yunho.
Kiedy weszliśmy do mieszkania Yunho od razu wyjął z lodówki ramen, które przygotowałem wcześniej, wiedząc, że wieczorem będę miał ukochanego gościa. Oprócz ramen przygotowałem też polędwiczki drobiowe w miodzie oraz sałatkę ze świeżych warzyw, a na deser ciasto z jabłkami i suszonymi śliwkami. Yunho ustawił wszystko na stole w jadalni, ja przyniosłem białe wino i rozpoczęliśmy ucztę. Potem usiedliśmy na mojej wielkiej sofie i rozpijając Jacka Daniels’a rozmawialiśmy o różnych błahych sprawach, dotyczących występów, nowych klipów itd. Ten wieczór bez wątpienie był jednym z najprzyjemniejszych wieczorów jakie spędziłem z Yunho, było w nim jednak także cos innego, coś co różniło go od pozostałych. Odnajdywałem w jego zachowaniu coś nienaturalnego, coś sztucznego i miałem rację.
- Jaejoong, wiesz, że jesteś osobą, którą kocham najbardziej. – powiedział to z taką lekkością, a ja zakrztusiłem się Whiskey, którą akurat przełykałem w momencie gdy wypowiadał te słowa.
- No wiesz Yunho, takie słowa…po pijanemu.
- Jaejoong kocham Cię i powiem Ci to kiedy chcesz, słyszysz? – odwrócił się do mnie, ujął mnie za rękę, mocno przytulił obie nasze dłonie do swojej piersi i spojrzał mi głęboko w oczy. Nigdy wcześniej tak na mnie nie patrzył. Czułem bicie jego serca, niemal słyszałem jego puls na skroniach. Był coraz bliżej, nie opierałem się. Po chwili poczułem jego gorące, pełne usta na swoich. Odpłynąłem, byłem w niebie…wycofałem się na chwilę, wstałem, dałem mu znak by także wstał, wziąłem go za rękę i pociągnąłem za sobą. Po chwili znaleźliśmy się w ciemnym pomieszczeniu, gdzie mieściła się moja sypialnia. Staliśmy naprzeciwko siebie, Yunho uśmiechał się do mnie i czule pieścił dłonią moją twarz, włosy, szyję. Podszedłem do niego i zacząłem całować go po karku, czułem, że sprawiam mu przyjemność, że serce biło mu coraz szybciej. Jego dłonie wędrowały po moich pośladkach, Yunho ściskał je z rozkoszy, a ja wędrowałem językiem po jego szyi i obojczykach. Długo rozkoszowaliśmy się tą chwilą, nie chciałem niczego przyśpieszać, Yunho także. W oczach mojej miłości widziałem, że rozkoszuje się tą chwilą, że chce więcej.
Po chwili Yunho powoli się wycofał i zaczął rozpinać mi koszulę, po czym zdjął tez swoją górna część odzienia. Nie mogłem się nacieszyć tym widokiem. Mimo, że widziałem już nie raz umięśnioną klatkę Yunho, to tej nocy wiedziałem, że należała tylko do mnie. Podszedłem więc bliżej i zacząłem całować go i pieścić po wszystkich, idealnie widocznych mięśniach. Yunho w tym czasie delikatnie głaskał mnie po włosach i jęczał z rozkoszy. Po kilku minutach podniósł moją głowę i pocałował mnie tak głęboko, że nie mogłem złapać oddechu. Czułem w ustach jego giętki, słodki język, jego zęby delikatnie drażniły moje wargi, nasze ręce wędrowały po intymnych miejscach. To była rozkosz jakiej nie doznałem nigdy przedtem. Yunho rozpiął mi spodnie, potem pozwolił mi bym zrobił to samo, pozbawiłem go także bielizny, ująłem za dłoń i posadziłem na łóżku. Leżąc kolo niego pieściłem dłonią jego członka i patrzyłem w jego oczy, które wyrażały wielką rozkosz. Mimika jego twarzy sprawiała mi ogromną satysfakcję, wiedziałem, że jest mu dobrze więc stopniowo przyspieszałem ruchy dłoni jednocześnie muskając językiem jego szyję, uszy i usta. Yunho sięgnął dłonią mojego członka i także zaczął sprawiać mi rozkosz. Na przemian obdarowywaliśmy się pocałunkami, pieściliśmy szyję, klatkę oraz członki. Po chwili Yunho położył się na mnie i zaczął całować całe moje ciało, najpierw szyję, po czym zjechał do klatki piersiowej i niżej, niżej…wtedy zacząłem wydawać z siebie dźwięki, wywołane ogarniającą moje ciało ekstazą. Yunho tak idealnie pieścił mojego członka, świat przestał istnieć, liczyła sie tylko ta chwila. Yunho wargi na przemian wolno i szybko pieściły mojego członka, to była największa rozkosz jaką mogłem sobie wyobrazić, ledwo powstrzymałem szczytowanie, szybko usiadłem ująłem jego twarz i pocałowałem, Yunho wiedział, że już po mnie, uśmiechnął się po czym ujął mojego członka w dłoń i pozwolił mi dojść. W momencie gdy szczytowałem Yunho patrzył czule w moje oczy i uśmiechał się lekko. Widziałem, że podobało mu się dawanie mi takiej rozkoszy. Po wszystkim przytulił mnie mocno, położył się za mną i zaczął delikatnie gryźć w ucho. To znów przyprawiło mnie o dreszcze. Yunho zaczął całować mój kark, plecy i pieścić moje pośladki po czym delikatnie we mnie wszedł. Bałem się tego, ale w tym momencie wiedziałem, że nie było czego. Yunho był bardzo delikatny, czuły, a ja cieszyłem się, że mogłem mu sprawić przyjemność. Był gorący, seksownie dyszał mi do ucha, co strasznie mnie pobudziło. Mój członek był znów twardy i gotowy. Yunho wyczuł to i zaczął go pieścić dłonią bardzo zdecydowanymi ruchami. Czułem, że jest mu równie dobrze jak mi. Jego członek dawał rozkosz i jemu i mnie. Słyszałem w lewym uchu seksowne jęki mojego ukochanego, wszystko to sprawiło, że byłem znów gotów do szczytowania. Po chwili wybuchłem, a Yunho nadal pieścił delikatnie mojego członka. Wszedł we mnie jeszcze kilka razy, po czym poczułem, że jego członek robi się coraz większy i twardszy, wiedziałem, że jest blisko. Odgłosy rozkoszy jaką przeżywał były coraz bardziej intensywne. Ja nie pozostałem bierny, sięgnąłem lewą ręką z tyłu jego biodra i szybkimi ruchami przyciągałem do siebie, teraz Yunho już prawie krzyczał z rozkoszy, ja także. Gdy skończył mocno go przytuliłem, spojrzałem w oczy i powiedziałem „Yunho ja zawsze Cię kochałem i będę kochał bez względu na wszystko”. On uśmiechnął się tylko i zasnęliśmy objęci, z uśmiechem na twarzy.
To co przytrafiło mi się tej nocy było rajem, po którym miało nastąpić piekło. Bowiem od dnia następnego przyjemności, które przeżywałem jako człowiek, nie przynosiły mi już żadnej satysfakcji.

1 komentarz:

  1. Przepiękne! Tak czułe, miękkie i prawdziwe, że aż roztapia serduszko, a jednocześnie gdzieś ciągle majaczący tam smutek wgryza się w nie. Brawo!

    OdpowiedzUsuń