poniedziałek, 14 listopada 2011

Marzenia sie spełniają V część (part 2)

Mini drama (part 2)



Drużyna Junsu


- Ja zagram szlachetnego rycerza! – krzyknął Junsu.
- Jnsuuu tam nie będzie szlachetnego rycerza… - powiedziała Lusia.
- Zróbmy opowiadanie o duchach – powiedziała Azzel.
- Nie, ja się boję… - powiedziała Lusia.
- To może być dobre! Taki mini horror. – powiedział Seungri.
- No to do dzieła! – krzyknął Junsu.

***


- W tym lesie, jak jedzie się do Callen, stoi stary, drewniany dom. Mieszkał w nim pewien leśniczy. – opowiadała Katie (Azzel) swojej przyjaciółce Pauli.
- Nigdy nie widziałam tego domu. Co z nim? – zapytała Paula.
- Leśniczy nienawidził dzieci. Ciągle mu robiły różne psikusy. Ale pewnego dnia tak się wkurzył, że zaczął do nich strzelać. Po tej akcji dzieci przestały już do niego chodzić. Kilka lat później, w noc Hallowen, dzieci zbierały tradycyjnie cukierki. Nic nie wiedziały o naturze leśniczego więc i jego odwiedziły. Gdy leśniczy otworzył im drzwi i wypowiedziały słowa „Cukierek albo psikus” leśniczy sięgnął po broń i zastrzelił ich wszystkich. Ciała wrzucił do piwnicy, po czym wszedł na górę i strzelił sobie w głowę. – dokończyła Katie.
- Przerażające… - i ten dom nadal stoi? – zapytała Paula.
- Tak… podobno jest nawiedzony. – odpowiedziała Katie.
- Jutro Hallowen… myślisz, że będą tam straszyć? – zapytała Paula.
- Tak, w noc Hallowen, dusze zabitych i mordercy budzą się. – straszyła ją Katie.
- Pójdziemy tam z chłopakami i wywołamy duchy, będzie świetna adrenalina. – zaproponowała Azzel.
- Chcesz to zrobić? Może uda nam się uwolnić dzieci z tego domu. Pójdziemy więc. – powiedziała Paula.
Nazajutrz wieczorem, dziewczyny przebrane w stroje czarodziejek spotkały się ze swoimi kolegami. Cris (Junsu) przebrał się za zombie, a Matt (Seungri) za wampira.
- Nieźle wyglądacie dziewczyny – powiedział Matt.
- Idziemy wywoływać duchy! – krzyknął Cris.
- Macie wszystko? Tablicę? Świece? – zapytała Katie.
- Tak, jeszcze lustro. – powiedział Matt.
- Lusto? Po co? – zapytała Paula.
- Podobno pomoże przejść duszom na drugą stronę. – odpowiedziała Katie.
Podjechali samochodem polną drogą pod star dom leśniczego. Wokół było ciemno, drogę oświetlały im latarki. Z domu nie odchodziły żadne odgłosy. Katie zastukała w drzwi.
- Cukierek albo psikus – powiedział Cris.
- Odbiło ci?? – powiedział Matt.
- No co, będziemy mieli pewność, że stary się chociaż zjawi. – odparł Cris.
- Zamknijcie się, wchodzimy, drzwi są otwarte. – powiedziała Katie.
Dom był dość spory. Składał się z małego saloniku i kuchni na parterze oraz dwóch sypialń na piętrze.
- Spójrzcie… głowy zwierząt – powiedział Matt, który wszedł do salonu i zauważył, że ściana jest obwieszona głowami różnych zwierzą. Na podłodze leżały skóry niedźwiedzia.
- Mordował zwierzęta… - powiedziała Paula.
- Tutaj będziemy wywoływać duchy? - zapytał Cris.
- Nie, zejdziemy do piwnicy. – odparła Katie.
- Tak! Chodźmy, ale będzie adrenalina. – powiedział Cris.
- E tam, tu się nic nie dzieje, nuda. – powiedział Matt.
Do piwnicy prowadziły kamienne schody. Gdy zeszli na dół, zauważyli, że nie ma tam żadnych ciał.
- Widzicie, tak myślałem, bajeczka. – powiedział Matt.
- A co ty myślałeś, że policja zostawiła tu ciała? – odparła Katie.
Nagle z hukiem zamknęły się drzwi.
- Co to? Cris to ty? – przeraził się Matt.
- Oszalałeś! Jestem za tobą jak miałem to zrobić. – odpowiedział Cris.
- Rozpalmy świece, zaczęło się. – powiedziała Katie – uwolnijmy dzieciaki i wiejemy.
Zrobili okrąg z dużych świec i usiedli w środku niego.
- W okręgu nic nam nie grozi. Demon nie może nas dotknąć, a duchy mogą się w nim schronić. – powiedziała Katie.
- Ustawcie lustro na środku okręgu a obok tablicę. – powiedział Matt.
- Katie zaczynaj, boję się. – powiedziała Paula.
- Duchy zamordowanych dzieci, przybyliśmy tutaj, żeby was uwolnić. Wejdźcie do okręgu, nie bójcie się. Dajcie znak, że mnie słyszycie. – zaczęła Katie.
Nagle wskazówka na tablicy zaczęła pokazywać litery.
- Matt zapisuj! – powiedział Cris.
- N…i…g…d…y… s…t…ą….d….n…i….e…w…y…j…d…z…i…e…m…y – przeczytał Matt.
- Wyjdziecie tylko dajcie sobie pomóc. Chcemy wam pomóc. – odpowiedział Cris.
- W…y…t…e…ż – przeczytała Paula.
- Katie…. Ja chcę stąd wyjść! – przeraził się Cris.
- Spokojnie, one się boją, a on nic nam w kręgu nie zrobi. – odparła Katie.
- O…n…w…a…s…z…a…b…i…j…e…- przeczytał Matt.
- To przestaje być zabawne! – powiedział Cris, który nagle wstał i wyszedł z okręgu.
- Cris! Nie! Wracaj do okręgu! – krzyknął Matt.
Coś jednak złapało Cris’a i zaciągnęło za nogi na górę. Po chwili nie było już słychać jego krzyku.
- O matko…. Katie co teraz? Jak świece zgasną to po nas… - powiedziała Paula.
- Dzieci zbliżcie się do lustra! Niech jedno z was spróbuje przez nie przejść. To wasza brama do drugiego świata. Poświęcone lustro! – powiedziała Katie.
- D….z…i…a…ł…a…- przeczytał Matt – d….z….i….ę….k….u…j…ę…
- Udało się, uwolniliśmy ich! – krzyknęła Paula.
- Tak, ale teraz musimy jakoś uwolnić siebie. Katie masz na to jakiś plan? – zapytał Matt.
- Nie… tego nie wzięłam pod uwagę…. Musimy znaleźć Cris’a i wiać - odpowiedziałam Paula.
- N…i…g…d….z…i…e…n…i…e…p…ó…j…d…z…i…e….c…i…e… - przeczytał Matt.
- Co to?? – krzyknęła Paula.
- Świeca zgasła! Demon! Wiejemy! – krzyknęła Katie, po czym nastała ciemność.
Nazajutrz wczesnym rankiem w domu leśniczego włączyło się stare radio, które nadało poranne wiadomości „ W noc Hallowen w okolicach miasteczka Callen, zaginęła czwórka osiemnastolatków. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Policja wszczęła poszukiwania.” Gdy nadajnik zgasł słychać było tylko głuchy płacz młodych ludzi i szyderczy śmiech lesniczego.




- Waaaaa Junsu, ale się dałeś zabić haha - śmiał się Yoochun.
- Mi się bardzo podobało, ciekawy pomysł – powiedział Yunho.
- W pewnym momencie się nieźle wystraszyłam – powiedziała Tsukusz.
- Zostały nam jeszcze dwie mini dramy, ciekawe co nam zaprezentujecie - powiedział Joong Ki.

Drużyna Changmina


- Macie jakiś pomysł na tą mini dramę? - zapytał Taeyang.
- Może coś kostiumowego?- zaproponowała Mimi.
- Hymm… widziałem, że chyba drużyna Jae coś takiego kombinuje – powiedział Changmin.
- No to może coś o szkole, młodzież będzie zadowolona – powiedział Taeyang.
- Mam pomysł, zrobimy przemianę – zaproponowała Julia.
- Eeeeee? Przemianę? Co masz na myśli? – zapytał Taeyang.
- No wiesz, brzydka dziewczyna przemienia się w piękność – powiedziała Julia, która peszyła się na każde spojrzenie Tae.
- Oklepane trochę, ale chłopak, co wy na to? – powiedział Changmin.
- Jasne Changmin, nadajesz się na brzydala. – żartował Changmin.
- Bardzo… haha – śmiała się Mimi.
- Do dzieła w takim razie – powiedziała Julia.

***


Stephan od dziecka był wyśmiewany przez swoich rówieśników. Nigdy nie miał żadnych przyjaciół (pokazana scenka, mały chłopczyk wyśmiewany przez dzieci na podwórku). Wszystko dlatego, że był biedny, nie stać było go na markowe ubrania i drogie gadżety. Chłopiec za to bardzo dobrze się uczył, lecz z tego powodu także spotykały go niemiłe uwagi ze strony rówieśników. Mijały lata a w życiu Stephana (Changmin) nic się nie zmieniało. Był biedny i brzydki dla innych ludzi, nikt na niego nie zwracał uwagi. Ukończył jednak liceum z wyróżnieniem i dostał wysokie stypendium, które pozwoliło mu dostać się do dobrego collage’u.
- Uważaj na siebie synku – mówiła do Stephana matka, gdy opuszczał dom rodzinny, by zamieszkać w akademiku przy swoim collage’u.
- Dobrze mamo, będę pisał często i dzwonił o ile mi na to pozwolą finanse – pocałował mamę na pożegnanie i wsiadł do autobusu.
Gdy dojechał na miejsce jego oczom ukazał się wielki, kamienny budynek, w którym miały odbywać się zajęcia. Niedaleko znajdował się jego akademik. Poszedł więc i odszukał swój pokój. Stephan był bardzo zaskoczony gdy zobaczył gdzie teraz będzie mieszkał. Pokój był pięć razy większy niż ten, w którym żył do tej pory w domu. Znajdowały się tam dwa łóżka, dwa duże biurka, dwie szafy i komody. Na środku leżał dywanik. Stephan rozpakował się i z uśmiechem na twarzy padł na swoje nowe łóżko. Nagle do pokoju wszedł jego współlokator.
- O siema! - powiedział na wejściu.
- W…witaj…. – odpowiedział nieśmiało Stephan.
- E… - chłopak spojrzał na Spethana z politowaniem – jestem Bob, znaczy się mam na imię Robert (Taeyang), ale wszyscy wołają na mnie Bob więc możesz tez tak mówić.
- Y… jestem… Stephan – wydukał.
- Dobra więc Stephan opowiem ci trochę o akademikach. Nasz akademik jest dla kujonów i bogaczy. Naprzeciwko nas mieszkają super laski, Eva i Martha. Chodziłem z nimi do liceum, Martha strasznie mi się podoba, ale wstydliwa jest i nie chce się umówić. Akademik naprzeciwko naszego to dom imprezowiczów. Nie trafiłem tam, bo lubię odsypiać kaca w spokojnym miejscu. W każdym razie tu jest nudno wieczorami dlatego zapraszam cię dzisiaj na imprezę do akademia A. – opowiedział Bob.
- Raczej nie, dzięki… raczej wolę odpocząć – odpowiedział Stephan.
- Jak chcesz, ale jesteś zaproszony – powiedział Bob, po czym wyszedł do łazienki.
Stephan zdrzemnął się, a gdy się obudził, Boba już nie było. Zostawił na biurku Stephana jednak kartkę „ Wpadaj koniecznie na imprezę. Zostawiam ci ciuchy na zmianę. Nie noszę ich więc nie krępuj się. Czekam”. Stephan miał mieszane uczucia, jednak tak bardzo pragnął zdobyć przyjaciół. Założył spodnie i koszulę, które zostawił mu Bob i poszedł na imprezę.
- Oooo jesteś stary! Super! Męska decyzja! – krzyczał z daleka Bob.
Bob zaprowadził Stephana do pokoju, w którym było mnóstwo ludzi. Koło nich usiadły dziewczyny. Stephanowi zrobiło się gorąco, gdy kobiety zaczęły się do niego przytulać i podawać mu drinki.
- Pij, pij stary, będziesz się świetnie bawił – zachęcał go Bob.
Stephan pił drinka za drinkiem, zaczęło kręcić mu się w głowie, aż w końcu urwał mu się film. Obudził się na dworze, przed akademikiem, w samej bieliźnie. Chłopak nie wiedział co ma ze sobą zrobić, strasznie bolała go głowa, nie pamiętał co się stało. Dookoła słyszał tylko śmiechy. Wstał i pobiegł do swojego akademika. Okazało się, że drzwi do pokoju są zamknięte, a w środku nikt się nie odzywał. Stephan usiadł na podłodze schował głowę między kolana i zaczął płakać. Jeszcze nigdy nie było mu tak wstyd. Czuł się okropnie, miał ochotę zapaść się pod ziemię. Nagle na swoim ramieniu poczuł dłoń.
- Czemu siedzisz tu taki rozebrany? Chcesz skandalu? Chodź szybko ze mną. – powiedziała Eva (Julia).
- Zostaw mnie! – odpowiedział Stephan.
- Masza zamiar tak tu siedzieć? Nie wolisz schować się przed tymi idiotami? Chcesz poddać się ich chorym żartom? – krzyczała na niego Eva.
Stephan wstał i poszedł za nią. Dziewczyna zaprosiła go do swojego pokoju. Był to piękny luksusowy apartament bogaczy. Pokój dzieliła z nią Martha (Mimi).
- O matko, kto to jest i dlaczego w samych gaciach? – przeraziła się Martha.
- Nie krzycz. To ofiara ekipy Boba. – odpowiedziała Eva.
- Znowu? To już staje się nudne. Ale hymn jak tam na niego patrzę, całkiem niezłe ciałko. – powiedziała Martha patrząc na Stephana.
- Lec do wanny – powiedziała Eva – drzwi po prawej.
Dziewczyny miały łazienkę w pokoju co bardzo zdziwiło Stephana. Znajdował się w najbardziej luksusowym miejscu jakie kiedykolwiek widział. Chłopak wszedł do pieniącej się wody. Dziewczyny dały mu szlafrok i nową bieliznę.
- Mam rzeczy, które kupiłam w prezencie dla brata. Ale możesz wziąć kupię mu drugie. Mój brat to ułom, nie potrafi sam nawet gaci kupić więc mu donoszę. Mieszka w akademiku dla przyszłych absolwentów. – poinformowała Eva.
Stephan wyglądał dużo lepiej w ubraniach brata Evy, ale wciąż miał zbyt długie potargane włosy i zbyt duży zarost.
- Martha słuchaj może potrenujesz na Stephanie swój fach co? – zaproponowała Eva.
- Z chęcią, siadaj! – powiedziała Martha.
- Ale co wy chcecie zrobić? - przeraził się Stephan.
- Nie martw się, Martha jest świetną fryzjerką, zaufaj jej. – powiedziała Eva.
Po zabiegu oczom dziewczyn ukazała się piękna, ogolona, gładka buzia. Obie oniemiały z zachwytu.
- O matko… jak ty mogłeś ukrywać taką twarz człowieku – powiedziała Eva.
- Słuchajcie może utrzemy trochę nosa Bobowi. Mam pewien plan – zaproponowała Martha.
Stephan poszedł do swojego pokoju, w którym leżał Bob udający, że śpi.
- Ooo jesteś… .w… reszcie… jak to? To Ty? Kim jesteś? Co tu robisz? – pytał zaskoczony Bob.
- Co? Daj spokój przecież to ja Stephan. Takiego kaca masz, że nie poznajesz ludzi? – powiedział obojętnie.
- Gdzie byłeś? -zapytał Bob.
- Co? Na after party u lasek z naprzeciwka a co? Kurde człowieku miałeś rację imprezy tutaj są świetne, a to co się dzieje potem to już w ogóle. – Stephan rozłożył się na łóżku i udawał obojętnego.
- Jakie after party? O czym ty mówisz? Że niby u Evy i Marthy? Nie rozśmieszaj mnie człowieku. – mówił z niedowierzaniem Bob.
Nagle do pokoju weszły bez pukania Eva i Martha i od razu rzuciły się na Stehana.
- Kochany, chodź do nas! Powtórzmy to co dzisiejszej nocy – udawały dziewczyny.
- Dziewczyny, ale dajcie odpocząć – udawał Stephan.
- Co to ma znaczyć? Martha? Jak to? – krzyczał Bob.
- Czego chcesz? Nie mów do mnie jestem zajęta. – odpowiedziała obojętnie Martha.
- Dziewczyny idźcie do siebie, zaraz do was przyjdę – powiedział Stephan.
- Dobrze, ale nie karz nam długo czekać – dziewczyny ucałowały go w oba policzki i poszły do siebie posyłając mu jeszcze buziaki.
- Co to ma znaczyć w ogóle? Przecież ty wczoraj byłeś… - dziwił się Bob.
- Nie wiesz, że dziewczyny kochają ofiary losu – powiedział Stephan, po czym poprawił się w lustrze, rzucił szyderczy uśmiech Bobowi i wyszedł do dziewczyn.
Po tej przemianie Stephan zaprzyjaźnił się z dziewczynami i ich znajomymi. Zakochał się także w Evie, a ludzie nazywali ich najpiękniejszą parą w akademiku. Po jakimś czasie podszedł do nich Bob, gdy siedzieli w parku.
- Słuchaj stary… przepraszam za tamto… byłem frajerem i… - zaczął Bob.
- Nie ma sprawy stary, gdyby nie to, nie poznałbym Evy. Także serio nie ma sprawy – podał mu rękę.
- Martha ja… zrobię wszystko co tylko zechcesz – Martha zakryła usta Bobowi i pocałowała go.
- Nic już nie mów, ale nie bądź więcej frajerem – powiedziała Martha.
- Dla ciebie wszystko – uśmiechnął się i przytulił ukochaną.
- I teraz są wszyscy szczęśliwi – podsumowała Eva i pocałowała Stephana.

***


- Ale u was pocałunków haha – powiedział Junsu.
- Świetne to było! – krzyknęły Baka i Sinn jednocześnie.
- No fajne, też chcę buziaka. To która chętna? – zapytał Jae, a dziewczyny się zarumieniły.
- Jae, nie zawstydzaj dziewczyn. Changmin świetnie się spisałeś – powiedział Yunho.
- Teraz zobaczymy co nam zaprezentuje lider – powiedział GD.

Drużyna Yunho


- Słuchajcie a może coś o tańcu? Co skarbie? – Yunho zwrócił się do mnie, a ja walnęłam buraka.
- Chętnie! – krzyknęła Genki, która uwielbia taniec.
- Dobry pomysł w sumie, podoba mi się – powiedział TOP.
- Dobra w takim razie zabieramy się za scenariusz – powiedział Yunho.

***


Akcja dzieje się w studio tańca. W tle leci Mirotic. W sali tańczą dwie kobiety, Ellena (Sakura) i Caroline (Genki).
- Jestem wykończona, a jeszcze chciałabym z godzinę poćwiczyć – powiedziała Ellena.
- Ja też, chodźmy się napić i wracamy do treningu, bo już niedługo występ – powiedziała Caroline.
- Występ… ciekawe… jak nie znajdziemy partnerów, to nie wystąpimy – powiedziała Ellena.
- To Nick też odpadł? – zdziwiła się Caroline.
- Tak… wyjechał sobie do Wielkiej Brytanii na warsztaty z jakąś Moniką – wyżaliła się Ellena – jak nie dasz facetowi tego co chce, to wystawi cię w najgorszym momencie.
- A ja myślałam, ze tylko ja mam problem i w sumie już sobie z nim poradziłam – powiedziała Carilone.
- Tak? Masz kogoś? – zapytała Ellena.
- Tak, Anna miała kogoś tu dzisiaj przysłać. I ma być z kolegą więc może tez tancerz. – powiedziała Caroline.
- No to zobaczymy, ale kiedy oni mają być? – zapytała Ellena.
- No właśnie godzinę temu… - załamała się Caroline – dobra wracamy do ćwiczeń.
Dziewczyny tańczyły teraz taniec współczesny do „Wrong number”. W drzwiach ukazały się dwie postacie, które zaczęły je obserwować.
- Niezłe są co? – powiedział Jeremy (TOP).
- Niesamowite… - przyznał Jack.
Chłopaki przyglądali się z podziwem tańczącym dziewczynom, a te nie zdawały sobie sprawy, że są obserwowane. Gdy skończył się utwór rozległy się brawa.
- Brawo, piękny taniec – powiedział Jeremy.
- O! To ty? Spóźniłeś się godzinę, ładny początek – powiedziała Caroline.
- Przepraszam to przez niego, grzebał się strasznie – powiedział Jeremy – tak w ogóle to jestem Jeremy a to jest Jack.
- Ja jestem Caroline a to jest Ellena. Słuchaj Jack ty też tańczysz? Bo Ellena nie ma partnera na zawody – zapytała Caroline.
- Tak, ja bardzo chętnie potowarzyszę – powiedział Jack.
- Dobra to pokażemy wam układy, Ellena pokaż mu do Wrong number a my zatańczymy Mirotica. – powiedziała Caroline.
- Dobra – skinęłam na Jacka i poszliśmy do drugiej salki ćwiczyć swój układ.
Po zakończonej próbie wszyscy razem wybraliśmy się do pubu (pokój w budynku B wystylizowany na pub).
- Bardzo ładny układ, wszystko mi się bardzo podoba – powiedział Jack.
- Tak, a mi najbardziej podobają się instruktorki – zażartował Jeremy.
- Ty się nie podlizuj tylko ćwicz – skarciła go Caroline – do turnieju zostały dwa tygodnie.
- Tak jest pani kapitan – uśmiechnął się uroczo Jeremy.
Przez kolejne dwa tygodnie cała czwórka ciężko pracowała na treningach. Chłopaki szybko nauczyli się układu i byli świetnymi partnerami dla dziewczyn. Dzień przed turniejem dziewczyny wspólnie wybrały się na poszukiwanie odpowiednich kostiumów. Gdy już coś ubrały usiadły w kawiarni by odpocząć.
- Słuchaj ten Jeremy ciągle mnie podrywa. Powiedział, że w nagrodę chce ode mnie buzi – opowiadała Caroline.
- Hehehe, a co nie podoba ci się? – śmiała się Ellena.
- Oszalałaś? – zaczerwieniła się Caroline.
- Tak, ty i te twoje uprzedzenia. Daj spokój to świetny facet, powinnaś się z nim umówić – stwierdziła Ellena.
- Tak, a Jack? On też patrzy na ciebie z uwielbieniem. Co z nim? – zapytała Caroline.
- Pocałował mnie… - burknęła Ellena.
- Co?????????? Kiedy, jak? Czemu nic nie powiedziałaś? – pytała Caroline.
- Na próbie przy tym zbliżeniu w układzie. Ja byłam w szoku, on przeprosił, ale mi się to podobało – stwierdziła Ellena – teraz często wychodzimy na spacery i takie tam.
- Miłość hehe – uśmiechnęła się Caroline.
Przyszedł czas turnieju. Caroline i Jeremy tańczyli jako pierwsi, Ellena i Jack jako siódma para na dziesięć.
- O matko poszło okropnie, wszystko stracone… - powiedziała Caroline po zejściu ze sceny.
- Co ty mówisz było pięknie – pocieszała ją Ellena.
- Ale mam tremę stary… - powiedział Jack.
- Ja też, czekam na wyniki, to jeszcze gorsze niż wyjście tam. – przyznał Jeremy.
Nadeszła kolej na siódmą parę. Publika biła brawa, była zachwycona. Wszystkie dziesięć par tańczyło pięknie.
- Zapraszamy pary na ogłoszenie wyników – wszyscy wyszli i ustawili się w wielkiej sali – przypominamy, że nagrodą jest wyjazd na warsztaty do Wielkiej Brytanii oraz dziesięć tysięcy dolarów.
Wszyscy byli bardzo zdenerwowani. Jeremy ściskał mocno dłoń Caroline i szepnął jej do ucha „ Pamiętaj, moją nagrodą jest buziak i randka”.
- Zwyciężyła… para… numer… JEDEN!! – na sali rozległy się brawa.
Caroline ze szczęścia rzuciła się na Jeremiego, a ten obdarzył ją gorącym pocałunkiem, na co publika jeszcze głośniej zaklaskała.
- Odebrałem swoją nagrodę teraz ty odbierz swoją – powiedział szczęśliwy Jeremy.
Caroline i Jeremy odebrali swoje bilety i czek na pieniądze.
- Gratulujemy, byliście świetni – powiedział Jack i uściskał oboje.
Wszyscy wyszli oblać zwycięstwo do knajpki, byli bardzo szczęśliwi.
- Za zwycięstwo – wszyscy stuknęli się kuflami z piwem.
- Słuchajcie, chcemy wystawić na licytację te stypendia, nigdzie nie jedziemy. Pieniądze wydamy na nasze studio tańca, może w końcu jakaś porządna reklama nam pomoże. – powiedziała Caroline.
- Chętnie pomożemy wam rozkręcić te studio, ale pod warunkiem, że się z nami umówicie – zaproponował Jack.
Po kilku tygodniach promowania szkoły tańca, nasza czwórka zdobyła wielu klientów. Szkoła tańca zdobyła rozgłos, a oni byli szczęśliwi i zakochani.

***


- Ha ha!! Ale świetna drama – powiedział oczywiście Junsu.
- Nieźle tańczyliście, byłem pod wrażeniem – powiedział Jae.
- No TOP pokazałeś co potrafisz co? – przyznał GD.
- Dobra to co czekamy na wyniki teraz. – powiedziała Urumi – Ale mam stresa.
- Witam was ponownie – na ekranie pojawił się Joong Ki – obejrzeliśmy już wszystkie mini dramy, spisaliście się świetnie.
- Taaak jestem z was dumny – z oddali na ekranie krzyczał Siwon.
- Za kilka dni poznacie wyniki, do tego czasu macie wolne i możecie odpocząć od zadań. Dostaniecie trochę alkoholu, możecie sobie zorganizować imprezę, bo spisaliście się świetnie. A teraz do zobaczenia – i zniknął bardzo szybko jak zwykle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz