poniedziałek, 28 listopada 2011

Marzenia się spełniają VI

Impreza

Nie mogłam zasnąć w nocy. Myślałam o tym, kto wygra. Wszyscy tak bardzo się starali. Jutro mamy zorganizować imprezę, ale jednak ciągle mi coś nie pasuje. Ciągle dziwne myśli krążą w głowie. Zastanawia mnie dlaczego Yunho ma taki dystans do Jae. Może mi się tylko wydaje… ale takie mam wrażenie. Już nie jest tak jak kiedyś, chociaż skąd mogę wiedzieć jak było naprawdę. W każdym razie nie pokoi mnie to i nie mogłam spać. Zeszłam więc na dół do kuchni. Po drodze zerknęłam na wielki zegar, stojący w holu. Była 3:45, w domu panowała cisza. W kuchni jednak paliło się małe światło, zdziwiło mnie to. Ktoś nie spał o tej porze. Faktycznie, w kącie siedziała zakapturzona postać.
- Ekhem – chrząknęłam.
- Ooo, matko jak mnie wystraszyłaś – odwrócił się w moją stronę wystraszony Changmin.
- Co ty tu robisz o tej porze? - zapytałam.
- Mógłbym spytać o to samo. Nie mogę spać i zgłodniałem więc szukam w szafce czegoś do przegryzienia – Changmin wyjął z szafki jakieś słodycze – Zjesz?
- Chętnie… cierpię na podobną przypadłość więc poczęstuje się – odpowiedziałam i wyciągnęłam z opakowania, które trzymał, jakieś ciastko.
Changmin wziął ze sobą jeszcze kilka opakowań i wyszliśmy na taras. Już świtało, ale widać było jeszcze kilka gwiazd. Poranek był rześki, ale ciepły.
- Jakaś dziwna noc… wiesz zastanawiam się jak to będzie – powiedziałam do Changmina wcinającego ciastka.
- Z czym? - zapytał.
- Z wami, z waszym powrotem. Myślisz, że jest szansa, żebyście powstali w takim stopniu jak kiedyś? – zapytałam.
- Nie wiem – Changmin dalej zajadał się ciastkami i odpowiadał od niechcenia.
- Ty jesteś bardzo skryty – popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem – Dobrze już nie będę drążyć tego tematu, widzę, że nie masz ochoty o tym rozmawiać.
Milczeliśmy tak przez kilkanaście minut, wpatrując się w niebo i jedząc smaczne, koreańskie ciasteczka.
- Popływamy? – zapytał nagle – Nie można pozwolić by te nocne objadanie dało się we znaki.
- Chętnie, skoczę tylko po kostium kąpielowy. – odpowiedziałam.
- Za 15 minut na basenie w takim razie – powiedział i poszedł do swojego pokoju.
Czułam się dziwnie, ale chciałam pobyć w jego towarzystwie. Zastanawiałam się na tym, jaki jest. Kiedyś lubiłam ich obu, Yunho i Changmina. Nie wiedziałam jednak jacy są naprawdę, a teraz mam okazję się tego dowiedzieć, nie chcę więc zmarnować takiej okazji.
Pobiegłam do swojego pokoju i wzięłam kostium, ręcznik, klapki i wszystko co potrzebne. Potem pobiegłam do budynku A, na basen. Changmin już pływał. Był niezły, nigdy jeszcze nie widziałam go w basenie. Zawsze chodziłam tu z Yunho i Genki, czasem dołączał do nas Junsu, który najchętniej by tu chyba zamieszkał.
Changmin zrobił rundkę i wynurzył się. Miał na sobie czepek i okulary do pływania.
- Wchodzisz? - krzyknął.
- Tak, tylko się przebiorę – poszłam do szatni i przebrałam się w kostium.
Gdy wyszłam z powrotem, Changmin stał na trampolinie i przymierzał się do skoku. Czułam, że na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. Jego sylwetka była tak idealna, pięknie wyrzeźbiona. Po jego ciele delikatnie spływała woda. Spuściłam szybko wzrok, nie mogłam na to patrzeć. Byłam przyzwyczajona już do widoku ciała Yunho, bo często tu przychodzimy razem, ale Changmina takiego jeszcze nigdy nie widziałam. Wskoczył do wody, a ja zaraz za nim… musiałam ochłonąć. Przepłynęłam pięć długości basenu i zatrzymałam się by odpocząć. Changmin pływał dalej, był wytrwały i silny, jak Yunho. Z resztą oni wszyscy są silni i wysportowani, znajdowałyśmy się w środku prawdziwego raju.
- Dobra jesteś – powiedział, gdy zatrzymał się koło mnie.
- No coś ty… ja nie umiem zbyt dobrze pływać, to nie dla mnie - odpowiedziałam.
Changmin zaśmiał się – Powinnaś używać małych płetw.
- Płetw? Żeby wszyscy mieli ubaw? – zapytałam nie patrząc mu w oczy.
- Dlaczego? Ja też ich czasem używam. Przyśpieszają i ułatwiają pływanie. Spróbuj kiedyś – powiedział i zanurzył się by płynąć dalej.
Przepłynęłam jeszcze 3 długości i poszłam na saunę. Zegar w saunie wskazywał na 6 rano. Dopiero teraz poczułam zmęczenie.
Do sauny niespodziewanie weszła Urumi.
- O, a co ty tu robisz? – spytałam zdziwiona.
- No ja codziennie przychodzę rano. Poza tym, jakoś dzisiaj nie mogłam spać całą noc. A ty od której tu jesteś? – zapytała.
- No ja to samo… od 4. Przyszłam z Changminem, spotkałam go w kuchni – powiedziałam.
- A no właśnie go mijałam. Mówił, że idzie się przekimać – powiedziała Urumi.
Posiedziałam w saunie 20 minut i też udałam się do sypialni. Pływanie i nieprzespana noc dały się we znaki. Padłam na łóżko i zasnęłam od razu.
Koło 11 Urumi, Sinn, Baka i Jae zaczęli rządzić w kuchni. Chcieli przygotować wszystko na imprezę. Jae udawał szefa kuchni, a dziewczyny się z niego śmiały.
- Sinn pokroisz dla mnie paprykę i cebulę? – zapytał mrużąc seksownie te swoje wielkie oczy.
- A niby czemu nie możesz sam pokroić? Zawsze ją wykorzystujesz – odpowiedziała mu Baka.
- Baka daj spokój, przecież mogę pokroić, to nie problem. I tak razem gotujemy – powiedziała Sinn.
- Baka weź daj mi cebulę, ja pokroję – powiedziała Urumi – a Sinn niech pokroi tą paprykę.
- Nadskakujecie mu… idę stąd – Baka wyszła wkurzona.
- Co ją ugryzło? – spytał Yoochun, który wszedł właśnie do kuchni – Urumi co ty robisz? Przecież już płaczesz… ehhh daj to kobieto – Yoochun zabrał jej nóż i zaczął sam kroić cebulę. Robił to z niezwykłą zręcznością.
- Zabrał mi…- Urumi zrobiła zawiedzioną minkę, ale serce mocniej jej zabiło, kiedy Yoochun pokazał swoją troskę - Dobra Sinn daj pomogę ci z papryką – powiedziała.
- W każdym razie nie wiem o co Bace chodzi, ciągle się złości na mnie i jest niemiła – mówił Jae, który mieszał coś w wielkim garnku.
- Nie przejmuj się, przejdzie jej – powiedziała Sinn.
- Ejj zmieńmy temat, po co ludzie mają oglądać jakieś sceny i wywody. Jae robisz ciasto? Chetnie zjem, te z kremem co zawsze – powiedział Yoochun.
- Tak, zrobię– uśmiech Jae był przesłodki, Sinn uwielbiała, kiedy on tak przesłodko się uśmiechał.

Baka po wyjściu z kuchni siedziała samotnie na huśtawce i grzebała butem w piasku. Była okropnie zła na Jae. Mimo, że do tej pory był jej biasem, to zawiodła ją jego osobowość. Wkurzało ją też to, że Sinn jest tak uległa w stosunku do niego. Martwiła się o przyjaciółkę. W tym momencie nie obchodziła ją już uroda Jae. Chciała by się zmienił.
Zasmuconą Bakę zauważył Yunho, który wracał właśnie z porannego joggingu.
- Yo, a ty co tak siedzisz sama? Mieliście gotować, czy nie? Ja idę zaraz pomagać Junsu ustawiać karaoke, razem z Genki przystraja salę – wysapał Yunho i klapnął na huśtawkę obok Baki.
- On ją wykorzystuje, nie mogę na to patrzeć – mówiła Baka.
- Ale kto, kogo? Aaaa…. Mówisz o Jae i Sinn… no tak mogłem się domyślić – odparł Yunho.
- Nie mogę patrzeć jak ona spełnia każdy jego rozkaz, wkurza mnie to! – ciągnęła dalej.
- Nie wiem czy to rozkazy, może trochę źle to odbierasz – odparł Yunho.
- Nie widzisz tego… Yunho skąd możesz wiedzieć skoro wcale z nim nie gadasz nawet – powiedziała.
- Racja… nie rozmawiam… ja też mam problem z Jae – Yunho spuścił głowę – Ale damy radę, zobaczysz, on nie jest zły – uśmiechnął się do niej i poklepał po głowie – Głowa do góry kochana, będzie dobrze – wstał i podał jej dłoń - Chodź pomożemy dla Junsu.
Wstali i oboje udali się do jadalni, która miała być dziś naszą dyskoteką.
Junsu, Genki, TOP i Tsukusz przygotowywali salę. Wszystko było już prawie gotowe. Porozwieszali oświetlenie, głośniki, rozstawili stoliki, postawili barek.
-Waaa, ale się postaraliście. A gdzie reszta? – spytał Yunho.
- Lusia, Mimi Big Bangi i reszta wybierają repertuar, Joong Ki jakieś płyty nam wysłał łaskawie. Mają też przynieść alkohol i wstawić do lodówki – poinformowała Genki.
- A gdzie Sakura i Changmin? – zapytał.
- A tego to nikt nie wie – powiedziała Tsukusz.
- Dobra to idę ich poszukać – odparł.
Miałam dziwny sen. Był wiek chyba jakiś XVII i porwał mnie pirat, którym był Changmin. Yunho mnie ratował, ale nie udało mu się, załoga Changmina wrzuciła go do morza na samym środku oceanu. Strasznie krzyczałam i płakałam, błagałam Changmina żeby go oszczędził, ale ten uśmiechał się tylko szyderczo. Miał okropną minę, nie jak ten słodki Changminek, którego znam. Potem nagle znalazłam się w sypialni jakiegoś pałacu. Leżałam na łóżku w ciężkiej sukni, a obok mnie leżał jakiś mężczyzna. Był przystojny, miał ładne oczy, ale nie wiem jaką dokładnie miał twarz. Mężczyzna wyciągnął rękę i pogłaskał mnie po pliczku. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam przed sobą twarz Yunho. Tylko to już nie był sen. Leżał na moim łóżku, głaskał mnie po twarzy i uśmiechał się łagodnie.
- Ładnie dzisiaj poleniuchowałaś. Wszyscy coś robią, a ty sobie śpisz w najlepsze – mówił szeptem.
- Przepraszam, nie spałam całą noc – odpowiedziałam po czym wstałam gwałtownie.
Ta sytuacja wydała mi się bardzo niezręczna. Leżałam na łóżku z Yunho i miałam na sobie tylko piżamę. Wydaje mi się, że moja twarz zapłonęła ze wstydu.
Yunho zaśmiał się - Dobrze, dobrze już idę, nie musisz się tak chować. Przyszedłem tylko zobaczyć, czy nic ci nie jest, bo nie widziałem cię od rana. Martwiłem się – tłumaczył Yunho.
- Przepraszam. Wezmę prysznic i zejdę wam pomóc – odparłam nadal nie patrząc na niego.
- To ja już pójdę na dół – wstał z łóżka, uśmiechnął się do mnie i wyszedł.
Serce biło mi jak szalone. Z drugiej strony chciałam zapaść się pod ziemię. Widział mnie taką roztrzepaną i bez makijażu. Co za wstyd.
Moja pomoc okazała się jednak zbędną, bo zanim się wyszykowałam, to wszystko było już gotowe. Nie widziałam jednak nigdzie Changmina. Ten to ma zdrowie do spania. W każdym razie impreza miała niedługo się zacząć więc poszłam się przebrać w coś wieczorowego. W ostateczności wybrałam czarne, dopasowane spodnie i fioletową bluzkę na ramiączka z cekinami. Włosy trochę podkręciłam, nałożyłam łagodny makijaż i prysnęłam się perfumami La Coste.
Nagle weszła do mojego pokoju Urumi.
- O siema, co tam? – zapytałam nakładając róż do policzków przed lustrem mojej toaletki.
- Saku… dobrze wyglądam? – zapytała niepewnie Urumi.
- Eee… no… dobrze a co? – zdziwiło mnie jej pytanie.
- No, ale popatrz dokładnie – odwróciłam się w jej stronę. Miała na sobie dopasowaną tunikę, która podkreślała jej wcięcie w talii oraz dekolt. Włosy miała spięte w ładnego koka, a niektóre pasma spływały jej po szyi i twarzy. Założyła także buty na wysokiej szpilce, dzięki której miała chyba 180cm wzrostu. Wyglądała olśniewająco.
- O ja…. Urumi… wyglądasz nieziemsko – podsumowałam.
- Weź bo… nie wiem sama… chyba zaraz się przebiorę – załamała się.
- Ale że o co ci chodzi? Przecież wyglądasz zawaliście, jak z telewizji – tłumaczyłam jej – Poza tym, to tylko impreza.
- No właśnie nie… chciałam dzisiaj szczególnie dobrze wyglądać. Bo widzisz… Chodzi o… - Urumi mówiła nieśmiało.
Roześmiałam się - Yoochun? Ha! Chodzi o Yoochuna na bank! Kręcicie ze sobą! Widziałam was nie raz razem. Mam rację? – dopytywałam się.
- No… coś tak jakby… W każdym razie chcę, żeby to ruszyło. Nie wiem czy on mnie traktuje jak koleżankę czy…. – mówiła Urumi.
- No w każdym razie wyglądasz świetnie więc będzie dobrze – powiedziałam – Dobra chodźmy na dół, już pewnie siedzą tam.
Na dole faktycznie było już kilka osób. Przy stole siedział Changmin i zajadał się ciastem Jae. Junsu, GD, TOP i Genki stali przy DJce. A Yoochun z Yunho opierali się o bar i nalewali sobie drinki. Yoochun na widok Urumi zrobił mocno zaskoczoną minę i uśmiechnął się szeroko. Wziął dwie szklanki z drinkami i podał jedną Urumi witając się z nią pocałunkiem w policzek.
- Wyglądasz oszałamiająco – szepnął jej do ucha – Usiądziemy?
Urumi i Yoochun usiedli do jednego ze stolików. Ja podeszłam do Yunho i pozwoliłam mu nalać sobie drinka.
- Pięknie wyglądasz – powiedział.
- Dziękuję, ty też – a faktycznie wyglądał nieziemsko. Miał na sobie jasny garnitur i ciemną koszulę.
Do Sali weszła Sinn pod ramię z Jae. Oboje wyglądali pięknie. Długie loki Sinn spływały jej delikatnie na ramiona. Jae spojrzał w naszą stronę i skinął głową. Yunho jednak udawał, że nie zauważył jego wejścia. Oboje zajęli miejsce przy stoliku, gdzie siedział Daesung i SeungRi.
- Yunho nie wiem co między wami się wydarzyło, ale jest to niepokojące – powiedziałam w pewnym momencie.
- Zatańczymy? – Yunho zmienił temat.
W tle leciało „Bolero” więc zaczęliśmy z Yunho tańczyć do niego coś w stylu walca. Idealnie prowadził. Czułam się tak, jakbym umiała tańczyć. Gdy były zwolnienia, odchylał mnie delikatnie do tyłu i w dół, wtedy patrzył mi tak głęboko w oczy. Nie miałam pytań…
Dołączyli do nas Yoochun i Urumi, którzy od wejścia na imprezę, nie widzieli świata poza sobą.
Impreza przebiegała w wesołym klimacie. Wszyscy dobrze się bawili. GD i TOP zagrali kilka imprezowych kawałków ze swojej płyty. Wszyscy bawili się wtedy na parkiecie. Genki piszczała, jakby była na koncercie. Widać było, że zbliżyli się z Topem do siebie. Yunho i Jae bawili się dość daleko od siebie więc nie było czuć napięcia panującego między nimi. Jednak koło 2 w nocy, gdy wszyscy bawili się przy karaoke, Jae zaczął bardzo głośno dawać znać o swojej obecności. Sinn próbowała go trochę uspokoić, ale na darmo.
- Sinn moja ukochana!!! Śpij dzisiaj u mnie w pokoju, dobrze?? – krzyczał na pół sali.
- Jae uspokój się, ciszej, ludzie to oglądają – uspakajała go Sinn.
- Co mnie obchodzą ludzie!!! Mam to gdzieś!! Wszystkich mam gdzieś, słyszycie?? – krzyczał.
- O co ci chodzi człowieku, nie możesz iść po prostu spać, jak jesteś taki nawalony? – darła się na niego Baka ze stolika obok.
- Czego się drzesz? Słyszę cię!! Z resztą nie mów do mnie! Nikt mnie nie rozumie! Sinn idziemy do sypialni – wstał i zaczął ciągnąć Sinn za sobą za rękę.
- Zostaw ją – nagle koło nich pojawił się Yunho, który odepchnął Jae od Sinn.
- Bo co? Kto ci kazał się wtrącać? – próbował złapać ją ponownie, ale Yunho popchnął go mocno, tak, że Jae prawie się przewrócił – Odbiło ci? – powiedział.
Jae podszedł do Yunho i uderzył go pięścią w twarz. Yunho odwrócił twarz w jego stronę, milczał przez chwilę, z jego nosa spływała krew. Wszyscy na sali zamarli. Sinn stała jak wryta, w jej oczach pojawiły się łzy.
- Zadowolony jesteś z siebie teraz? - zapytał Yunho – Jeśli tak to idź do siebie i oszczędź nam wstydu, bo już dość dzisiaj pokazałeś.
- Jasne, że pójdę. Nie mam zamiaru dłużej na ciebie patrzeć. Jesteś do bani Yunho, do bani! – odwrócił się na pięcie i wyszedł z sali. Wszyscy patrzyli z niedowierzaniem na zamykające się za Jae drzwi. Ja podeszłam do Yunho z chusteczką i wytarłam mu krwawiący noc. Baka posadziła Sinn na krześle i przytuliła ją mocno.
- Nie martw się on jest idiotą, poza tym był pijany – pocieszała ją Baka.
- Nic nie wiesz… - zaczęła strasznie płakać.
- Nie wiem co się dzieje z Jae – powiedział TOP do Genki.
- Ja też. Jestem w szoku normalnie. Kurde no, a miała być taka fajna impreza. Już niedługo wychodzicie stąd i… - Genki spuściła smutnie głowę.
- He, He, nie martw się mała, jeszcze nie raz się pobawimy razem. Jak skończycie ten program to umówimy się na randkę, co ty na to? – powiedział TOP.
- Naprawdę? Chcesz iść ze mną na randkę? Ale się cieszę! – Genki rzuciła mu się na szyję. Oboje byli już po kilku piwach więc zaczęli okazywać sobie uczucia tańcząc do „Haru, haru”.
- Yoochun proszę… nie dajmy sobie zepsuć wieczoru przez ten incydent – mówiła Urumi do zasmuconego Yoochun.
- Nawet nie wiesz jak mi ciężko, kiedy widzę takie coś – mówił ze spuszczoną głową.
- Rozumiem… przepraszam… - Urumi posmutniała.
- Nie… nie to miałem na myśli – Yoochun złapał Urumi za dłonie – Masz rację, powinniśmy kontynuować dobrą zabawę. Junsu włącz coś żywszego! Zwróćmy życie temu grobowcowi! – krzyknął Yoochun do Junsu – O „Superstar” idziemy tańczyć kochana – Yoochun pomógł Urumi wstać i poszli na parkiet.
Wszyscy kontynuowali dobrą zabawę, ale Yunho siedział skulony na krześle. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
- Saku, my idziemy spać… nie mamy ochoty na zabawę – powiedziała Baka i wyszły razem z Sinn.
- Yunho… chcesz się przejść? – zaproponowałam.
- Tak… chętnie – wziął mnie za rękę i poszliśmy na nasze ulubione huśtawki.
Na początku milczeliśmy. Yunho wpatrywał się ślepo w gwiazdy. Noc była piękna i ciepła. Odchyliłam głowę do tyłu i zaczęłam głęboko oddychać. Potem zdjęłam buty i rozhuśtałam się mocno. Yunho spojrzał w moją stronę. Uśmiechałam się do niego.
- Dalej, spróbuj, zróbmy zawody, kto wyżej – zaproponowałam.
Yunho zaczął się huśtać, ale spoglądał na mnie jeszcze beznamiętnie.
- Łaaaa, jestem wyżej. Oppa jesteś za wysoki, nigdy nie będziesz wyżej ode mnie – starałam się żartować.
- Heh, racja. Nie dorównam ci – starał się, ale był za ciężki.
- Oppa zwolnijmy, bo się połamie huśtawka – zwolniliśmy trochę – Oppa spróbuj teraz odchylić tułów do tyłu i wyprostować nogi, patrz w niebo, o tak.
- Łaaaa, ale motyle w żołądku – Yunho uśmiechnął się w tej dziwnej pozycji.
- Tak, szczególnie mocno trzepoczą w żołądku jak próbujesz się podnieść, spróbuj – powiedziałam.
- Łaaaa, faktycznie – w końcu się uśmiechał.
Zatrzymałam się i usiadłam okrakiem na huśtawkę, patrząc w jego stronę.
- Takie motyle mam w żołądku za każdym razem gdy jesteśmy blisko siebie… - wyznałam.
Yunho zatrzymał swoją huśtawkę. Także usiadł okrakiem. Popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem i pociągnął za łańcuch mojej huśtawki przybliżając mnie w swoją stronę. Przysunął się bliżej, nasze twarze były tak blisko. W tym momencie Yunho złożył na moim ustach pocałunek. Nie wiem co wtedy czułam, było mi gorąco i słabo. Pragnęłam by ta chwila trwała już zawsze. Yunho przytulił się do mnie i szepnął – Nigdy mnie nie opuszczaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz