wtorek, 1 listopada 2011

Marzenia się spełniają V część (part1)

W poniedziałkowy wieczór siedzieliśmy znów wszyscy razem w salonie budynku A. Na ekranie pojawił się Jong Ki, który przywitał się z nami, ale zaraz potem ekran ozdobiła inna piękna twarz. Był to Choi Siwon, który był twórcą kolejnego zadania dla nas.
- Witajcie!!! Przygotowałem dla was bardzo przyjemne zadanie. Będziecie się dobrze bawić. – jego twarz zdobił wspaniały, typowy dla niego uśmiech.
- Eeeeeeejjjj!!! Siwon!!!! Liczę na ciebie stary. Nie przesadź! – krzyknął Junsu.
- Na przygotowanie tego zadania macie dziesięć dni. Zadanie polega na przygotowaniu mini dramy. Temat jest dowolny. Musicie napisać scenariusz, przygotować scenerię i wszystko tak jak należy. Najlepszą dramę wybierze publiczność, która przez 3 dni będzie głosować przez smsy. W świetlicy za godzinę znajdziecie wszystko, co wam będzie potrzebne do zrealizowania waszej mini dramy. Każda drużyna dostanie także jednego dodatkowego aktora, który zamieszka z wami przez te 10 dni w willi. No to tyle, oddaję głos prowadzącemu. – Siwon uśmiechnął się i kamera zwróciła się na twarz Jong Kiego.
- I jak wam się podoba nowe zadanie? Musicie poczekać godzinę w budynku A, a my wszystko dla was przygotujemy przez ten czas. – powiedział Jong Ki.
- Fajne zadanie. Podoba mi się. A w jakim języku ma być drama? – zapytał Yoochun.
- Angielski. – odpowiedział Jong Ki.
- Waaaaaa, ale super. – ucieszył się Junsu.
- Ciekawe kogo nam dadzą. W ogóle musimy coś wymyślić. Nie mam pomysłu na scenariusz. Co sądzisz Jae? – zapytała Sinn.
- Coś wymyślimy skarbie. – powiedział Jae, a Sinn się zarumieniła.
Każda drużyna usiadła w innym kącie i dumali nad scenariuszem dram.
- Wiem! Zrobimy Robin Hooda. Ja będę grał główną rolę, a Lusia będzie Lady Marią. Azzel zagra piękną czarodziejkę, a ta osoba co dojdzie będzie złym księciem. Ha! I co wy na to? Zawsze chciałem zagrać Robin Hooda. – przedstawił pomysł swojej drużynie Junsu.
- Junsu…musimy coś swojego wymyślić. Możemy zrobić coś podobnego jeśli bardzo chcesz, ale nie takie samo. – powiedziała Azzel.
- Ale pomysł się wam podoba? – zapytał szczęśliwy Junsu.
- Taaaak! – powiedziała Lusia i poklepała go po głowie.
- Ja mam jeszcze inny pomysł, ale powiem wam już w świetlicy. – powiedziała Azzel.
Godzinę później byliśmy już przy drzwiach naszej świetlicy. W środku leżało mnóstwo rzeczy. Kamery, statywy i inne przyrządy do realizacji. Nie wiem jednak, kto będzie potrafił to obsługiwać. Ponad to leżały tam też różne katalogi z kostiumami. Pewnie będziemy mogli zamówić sobie różne potrzebne rzeczy.
- A gdzie jest nasz aktor? – zapytała Genki. W tym samym momencie pojawił się w drzwiach jeden z członków Big Bang, TOP. Genki zamarła. Ja z resztą też. Mimo, że po mojej prawej stronie siedziała miłość mojego życia, to nie mogłam patrzeć obojętnie na tak piękną postać.
- Witajcie. Będziemy razem pracować od dzisiaj. – powiedział uśmiechnięty TOP.
- Heeeeejjj, a więc to ty. – Yunho podszedł do niego i poklepali się po plecach. – TOP to jest Genki, a to jest Sakura. Jestem pewien, że będzie nam się dobrze pracowało. – Podaliśmy sobie rękę, ale widziałam, że Genki ręka drżała z nerwów.
- Słuchaj a wiesz może, kogo dali pozostałym? – spytał Yunho.
- Jesteśmy tu wszyscy. GD poszedł do drużyny Yoochuna, SuengRi do Junsu, Tae Yang do Changmina, a Daesung do Jae. – odpowiedział TOP.
- Aaaaa to dali was wszystkich. No to ciekawie haha! Podoba mi się to. Do dzieła więc. – ucieszył się Yunho.
Dni realizacji projektu przebiegały na dobrej zabawie. Do realizacji swoich pomysłów dostali wszystko co chcieli od pięknych strojów, po konie, powozy i drogie samochody. Mogli także zatrudnić kilka dodatkowych osób, które robiły im „tło”. Wszyscy wpadli na świetne pomysły więc publiczność będzie miała ciężki wybór.

Drużyna Jeejoonga

- Ja mam wizję jakiejś dramy kostiumowej – powiedział Daesung.
- No to byłoby dobre, ale o czym dokładnie – przyznała Baka.
- Ja wiem, ja będę królem ! – krzyknął Jae.
- Nie bo ja będę królową Elżbietą, ha! – powiedziała Sinn.
- Ta, ty się nadajesz – odpowiedziała Baka.
- No to kto ma jakiś dokładny plan? Musimy coś wymyślić szybko! – powiedział Daesung.
- Może jakiś dramat? Na przykład Romeo i Julia? Co wy na to? – zaproponował Jae.
- No całkiem dobry pomysł, ale lepiej jakby pomysł był nasz. Może coś w stylu Romeo i Julii, ale nie zupełnie to – powiedziała Sinn.
-Mam pomysł – Daesung opowiedział im o swoim pomyśle, wszyscy byli zachwyceni. Wzięli się ostro za jego realizację. A w rezultat ich przygotowań wyglądał następująco.

***

Były lata 60 XVII wieku. Król (Daesung) urządził bal z okazji osiemnastych urodzin swojej córki Magdaleny (Sinn). Król niestety nie miał, żadnego potomka płci męskiej. Magdalena jako starsza córka była następczynią tronu. Młodsza córka (Baka) bardzo wspierała swoją siostrę. Wiedziała bowiem, że zakochana jest w pewnym rycerzu (Jae). Miłość ich była zakazana, spotykali się po kryjomu, a w spotkaniach pomagała im właśnie Barbara (Baka).
Kochana Magdaleno właśnie dostałem list od króla Hiszpanii, jego syn Fryderyk prosi o twoją rękę. Myślę, że to będzie bardzo dobra partia. Niebawem zorganizujemy zaręczyny. Jesteś już dorosła i gotowa do zamążpójścia.
-Tak…ojcze… - odpowiedziała zrezygnowana Magdalena. Barbara spojrzała na nią znacząco. Ludzie wokół bawili się świetnie, a jej siostra roniła po kryjomu łzy.
Gdy już uroczystość się zakończyła i król udał się do swojej komnaty, księżniczka wymknęła się z zamku do ogrodu, by otrzymać swój największy urodzinowy prezent, spotkanie z ukochanym. Lord Brian (Jae) czekał na nią już od kilku godzin w umówionym miejscu. Gdy ujrzał księżniczkę, jego twarz rozpromieniła się.
- Myślałem, że już nie przyjdziesz, najdroższa. – Lord Brian ujął jej dłoń i ucałował.
- Jakże bym mogła ukochany – Magdalena rzuciła mu się w ramiona – ucieknijmy, proszę, zabierz mnie daleko stąd.
- Co się stało, dlaczego płaczesz? – zapytał zaniepokojony rycerz.
- Ojciec chce mnie wydać… - nie mogła powstrzymać łez.
Rycerz objął ją i mocno przytulił.
- Dobrze… zorganizuję ucieczkę. Pojedziemy do Włoch, mam tam rodzinę, przyjmą nas. Za ciebie mogę oddać życie. Chcę tylko, byś była szczęśliwa. – odrzekł Lord Brian.
- Ukochany…. – księżniczka jeszcze mocniej wtuliła się w swojego rycerza.
Niestety ojciec miał zupełnie inne plany, co do losów swojej starszej córki. Dwa dni później wraz z siostrą jechały w powozie, który miał zabrać je na statek płynący do Hiszpanii. Księżniczka była zrozpaczona. Nie mogła nawet dać znać ukochanemu.
- On wie – wyszeptała Barbara.
- Co? Jak to? – zdumiała się Magdalena.
- Wysłałam posłańca, żeby powiedział mu którędy jedziemy. Przyjdzie cię odbić. – opowiedziała jej Barbara.
- Jesteś kochaną siostrą wiesz. – księżniczka ucałowała swoją młodszą siostrę.
Nagle powóz się zatrzymał. Na drodze stało sześciu rycerzy, którzy ją blokowali. Jeden z nich wszedł do powozu, wyciągnął księżniczkę i posadził na swoim koniu. Drugi (Daesung postać 2) wziął na koń Barbarę i odjechali.
Dojechali do gospody. Księżniczki przebrały się w skromniejsze stroje, by nikt ich nie rozpoznał. Gdy Magdalena się przebrała, do komnaty wszedł Lord Brian.
- Kochany… uratowałeś mnie! – Magdalena rzuciła mu się na szyję.
- Tak najdroższa, ale przed nami ciężkie czasy. Król nie spocznie póki cię nie znajdzie, chyba lepiej będzie jak Barbara wróci na zamek. – powiedział rycerz.
- Tak. Nie chcę jej narażać. Poza tym ojciec umrze z rozpaczy jeśli straci nas obie. – odpowiedziała księżniczka.
Tymczasem na zamku, król niemal oszalał z wściekłości.
- Mów Barbaro! Z kim uciekła! Mów na litość Boską! – szarpał ją i krzyczał.
- Z Lordem Brianem! Kocha go! Chcą być razem! – wykrzyczała Barbara.
- C…co? Zabiję go!!!!!! Zabiję!!!!!!! – krzyczał wściekły król.
Urządzili pościg za zbiegami.
- Myślisz, że nas znajdą? - zapytała zaniepokojona Magdalena.
- Jesteśmy w bezpiecznym miejscu. Uciekliśmy dość daleko. Nie wiem, czy wiedzą gdzie nas szukać. – odpowiedział rycerz.
Nagle do komnaty wbiegł młody chłopak (wynajęty).
- Panie! Panie! Nadchodzą konie! – krzyczał przerażony.
Z podwórka słychać było krzyki i stukot kopyt. Do domu wbiegła Barbara.
- Ojciec tu jedzie! Chce zabić Lorda! Za późno na ucieczkę! – krzyczała przerażona.
- Nie martw się… będzie dobrze. – uspokajał Magdalenę rycerz.
Do komnaty wszedł król z dwoma rycerzami (wynajęci).
- Lafirynda! Zdrajca! Tu się ukryliście. Mam ochotę zabić was oboje, ale ukażę tylko niewdzięczną córkę, która będzie patrzeć na śmierć tego zdrajcy! – krzyczał król – potem zaciągnę cię za włosy do ołtarza!
Król wyjął szpadę i zaczął pojedynkować się z rycerzem. Rycerz miał przewagę więc na pomoc rzucili się rycerze króla. Pobili mocno Lorda Briana, gdy król chciał dźgnąć go szpadą zasłoniła go Barbara, która przyjęła na siebie cios.
- Nieeeeee! – krzyknął król i Lord Brian.
- Dlaczego to zorbiłaś? – szlochał król.
- B… bo… każdy ma prawo d… do… miłości! – po tych słowach, mała księżniczka umarła.
Wściekły król wbił szpadę w plecy Lorda Briana.
- Nieeeeeeeee!!!! Proszę nieeeee!!!! – krzyczała Magdalena. Podbiegła do ukochanego i wzięła go w ramiona. – Najdroższy…. proszę… nie opuszczaj mnie… nie zostawiaj…. – łzy płynęły jej po policzku.
Rycerz resztkami sił wyciągnął do niej dłonie i pogłaskał po twarzy, którą przysunął bliżej do siebie i pocałował.
- Kocham cię… bądź szczęśliwa… -i umarł.
- Nie… nie… nie… błagam!!! – spojrzała na ojca zapłakanymi oczami – Zwróć mi ich!!!!!! Słyszysz!!!! Zwróć mi iiiiiiiiiiiiiiiiich!!!!!!!!! – krzyczała. Chwyciła szpadę i wbiła sobie prosto w serce – Odejdę z… nimi… a ty… zostań… s… sam….
Król spojrzał na nich, powieka drżała mu z nerwów.
-Panie… chodźmy… wracajmy do zamku… nie patrz na to. – mówili jego rycerze.
- Spójrzcie i nauczcie się raz na całe życie. To właśnie się dzieje jak dopadnie was beznadziejny stan zwany miłością. Brońcie się przed nim. – wypowiedział te słowa i wyszedł z komnaty.

***

- Matko jakie to wzruszające – szlochałam, gdy wspólnie oglądaliśmy nasze mini dramy w dniu rozstrzygnięcia.
- Pięknie im wyszło, prawda? – powiedział TOP.
- Tak… wzruszyłam się… - powiedziała Genki, w tym momencie TOP spojrzał na nią z uśmiechem, zauważył wypieki na jej policzkach więc złapał ją za rękę, co spowodowało, że zapłonęła jeszcze bardziej.
- Zaraz obejrzymy kolejną dramę, ciekawe o czym będzie – powiedział GD – ale podoba mi się wasza Jae, świetny pomysł. Nasz jest oczywiście lepszy, ale i tak gratuluję.
- Łoooo, no ciekawe kogo będzie lepszy, nie mów hop… - odpowiedział mu Daesung.

Drużyna Yoochuna

- Chciałbym coś kryminalnego, co wy na to? Morderca… jakaś gruba sprawa. – zaczął GD.
- Nooooo mi się podoba – przyznała Urumi.
- Dobra, a zagrasz mordercę GD? – zapytał Yoochun.
- Ty się nadajesz, ale jeśli chcesz to zagram. – powiedział GD.
- Ha, ha wyglądał jak psychol? – zapytał Yoochun.
- Dobra przestańcie się sprzeczać, GD gra mordercę, Yoochun go ściga ze mną, a Tsukusz jest ofiarą. Tyle. – odparła Urmi.
- Widzisz… i ona się nazywa Cassies… przychodzi i mi rozkazuje, ciągle tak jest, stary… - żalił się Yoochun.
- Nie rycz – odparla Urumi.
- Hahahahahaha – wszyscy wybuchli śmiechem.
Pracowali bardzo ciężko, a owoc ich pracy wyglądał następująco.

***

- Ktoś mnie śledzi – Anna (Tsukusz) rozmawia przez telefon z detektywem Johnem (Yoochun).
- Proszę mi opowiedzieć wszystko dokładnie – odparł John.
- Od kilku dni chodzi za mną mężczyzna w okularach i w kapturze. – odparła Anna – jestem aktorką, ale to nie jest normalne. Wczoraj ktoś próbował otworzyć drzwi od mojego mieszkania. Mieszkam sama i jestem przerażona.
- Rozumiem. Czy ma pani jakichś wrogów? – zapytał detektyw.
- Raczej nie… a może i tak… aktorka, której zabrałam rolę. Uznali, że ma problemy psychiatryczne i zamienili nas. – odparła Anna.
- Rozumiem. Proszę przyjść do biura. Musimy ustalić szczegóły współpracy. – odparł John.
- Mamy nowa robotę Jenny – powiedział John do siedzącej przy komputerze detektyw Jenny.
- Tak, a co takiego? – zapytała nie odwracając wzroku od monitora.
- Prawdopodobnie morderstwo na zlecenie. Zazdrosna, psychicznie chora aktorka chce zabić konkurentkę. – odparł.
- Rozumiem. No to do roboty. Podaj mi nazwiska obu, zdobędę informacje. – powiedziała Jenny.
Kilka godzin później w biurze detektywistycznym.
- Znów szedł za mną, tym razem grzebał w samochodzie. Mam opinie mechanika. Proszę spojrzeć – Anna podała papiery detektywom.
- Tak, ewidentnie ktoś chce pani zrobić krzywdę. Czy zgłaszała to pani policji? – zapytał John.
- Oczywiście. Mam ochronę, ale to za mało. Ostatnio ten facet ich odurzył i chciał dostać się do mojego mieszkania. Bardzo się boję, dlatego zwracam się do was. – odpowiedziała Anna.
- Zajmiemy się tą sprawą. Proszę iść do domu i nie wychodzić przez najbliższy czas. Będziemy kontrolować ochroniarzy – poinformował John.
- Dziękuję bardzo. – Anna wyszła z biura.
Gdy Anna podeszła do swojego samochodu, stojącego na parkingu podziemnym, zauważyła, że dwóch ochroniarzy leży na ziemi przy jej samochodzie. Nagle ktoś podszedł do niej od tyłu, oszołomił i wciągnął do samochodu.
Obudziła się w jakimś mieszkaniu, przywiązana do krzesła. Podszedł do niej mężczyzna z zakrytą twarzą.
- Obudziłaś się… czekam na informację co z tobą zrobić. Musisz być cierpliwa – powiedział nieznajomy mężczyzna (GD).
- Proszę… wypuść mnie… - powiedziała Anna. Mężczyzna spojrzał na nią po czym zamknął za sobą drzwi.
Tymczasem w biurze detektywistycznym.
- Co?? Porwał ją? U nas w garażu? To niemożliwe!! – krzyczał do słuchawki John.
- Jenny jedziemy, szybko! – powiedział.
Na komisariacie podali im informacje na temat porwania. Okazało się, że dwóch ochroniarzy nie żyje. Nie wiadomo co z porwaną. Pojechali jednak jej samochodem, który miał wbudowany chip. Dlatego powinni niedługo ich namierzyć.
- Mam. Szefie wiem już gdzie są. Bynajmniej tam jest samochód. – poinformowała Jenny kilka godzin później – namierzyłam ich.
- Jedziemy!! – wyszli z biura i pojechali w miejsce, które wskazywał chip.
Morderca krążył wokół Anny. Jakby nie wiedział co ze sobą zrobić.
- Mam cię zabić – poinformował.
- To czemu tego nie robisz? Kim jesteś? Skoro masz mnie zabić, to dlaczego nie pokażesz mi twarzy? Twój głos… brzmi znajomo. – powiedziała Anna.
- Gówno wiesz! Myślisz, że to takie łatwe? – krzyknął morderca.
- Czy…? Nie… to nie możliwe… Adam… czy to Ty? – rozpoznała głos Anna.
- Tak…. – mężczyzna zdjął chustę, która zakrywała mu twarz. Adam był ukochanym Anny ze szkolnych lat. Miał ciężkie życie, matka go biła, a ojciec zmarł, kiedy był jeszcze małym chłopcem (pokazana historyjka z dzieciństwa).
- Adam… dlaczego….? – Anna miała łzy w oczach.
- Muszę… Po prostu zarabiam tak na życie… zabijam… rozumiesz… jestem mordercą!! – krzyknął Adam.
- Nie… to nie możliwe… powiedz, że to nie prawda …ty… ty nie mógłbyś…. – Anna płakała i kręciła głową.
- A jednak… ale nie potrafię zabić ciebie… nie potrafię… jesteś jedyną osobą, którą kiedykolwiek kochałem… - Adam już też płakał. Rozwiązał ją i przytulił mocno.
W tym czasie wbiegli do środka policjanci i detektywi. Jeden z policjantów źle odebrał intencje Adama i strzelił mu w plecy.
- Adam!!!!!!!!! – krzyknęła Anna – Nie!!! On nic nie zrobił!!! – krzyczała na darmo, Adam już odchodził.
- Anna, przepraszam…. Jesteś cudowna… ciągle taka cudowna…. Kocham cię - Anna pocałowała go w usta na pożegnanie.
Siedzieli we trójkę w samochodzie policyjnym.
- Rozumiem co pani czuje, ale proszę pamiętać, że ten człowiek zabił wiele osób. Dostałby dożywocie. – powiedział John.
- Pan nic nie rozumie…. On ich zabił długo po tym jak oni zabili w nim człowieka. – spojrzała na niego, po czym spuściła wzrok. Nikt nic już więcej nie mówił.

***

- Nie no, nie mogę przestać płakać – żalił się Junsu.
- Ależ piękna historia… - stwierdził Yunho.
- Widzę, że wszyscy świetnie się spisali, GD świetna gra aktorska – pochwalił go Jae.
- Rywalizacja będzie ostra, wszyscy prezentują wysoki poziom – powiedziałam.
- No to zobaczmy czym reszta nasz zaskoczy – powiedział Yoochun.

1 komentarz:

  1. Czekam na część dalszą, straaaasznie mi się podoba ta część z mini-dramami :D

    OdpowiedzUsuń